Zastanawialiście się kiedyś jaki wpływ mają
słodycze na Wasze dzieci? Uważacie, że powinny pojawiać się w diecie
maluchów? Moja córka nie jadła jeszcze czekolady. Z innych słodyczy(ciasta, ciasteczka, cukierki, lizaki, żelki itp.) zna tylko
smak muffinek marchewkowych (przepis tutaj) i ciasta
drożdżowego (domowego). Co jakiś czas słyszę, że źle robię, bo przecież
słodycze uszczęśliwiają dziecko. Inne argumenty Mam, które 'uszczęśliwiają'
swoje dzieci?
- przecież kiedyś i
tak będzie je jeść
- przecież od kostki
czekolady nic Mu się nie stanie
- mam Mu wszystkiego zabronić?
- tak smakuje dzieciństwo
- domaga się
słodyczy
- mam chwilę spokoju
- ...
Naprawdę? Naprawdę
nie potraficie inaczej uszczęśliwić swoich dzieci? Naprawdę nie potraficie ich
inaczej zająć? "Przecież kiedyś i tak będzie je jeść"? W przyszłości prawdopodobnie też będzie pić piwo, to może już teraz niech zasmakuje tego trunku?
Słodki smak uzależnia!
Człowiek podświadomie szuka pocieszenia w słodyczach. Sprawiają one, że czujemy
się szczęśliwi. Dziecko powinno szukać ukojenia w ramionach Mamy, a nie w
tabliczce czekolady. Rodzice są teraz bardzo świadomi, mają coraz lepsze
wykształcenie, większość nowoczesnych Mam ma ogromną wiedzę na temat żywienia, a
mimo wszystko wciąż popełniają tak ogromne błędy! A teraz kokrety. Dlaczego nie
powinno się podawać dzieciom słodyczy?:
1. Słodycze
TUCZĄ!
Jednoznacznie
potwierdzają to statystyki WHO: ok. 20 proc. małych
Europejczyków ma nadwagę, a jedna trzecia jest otyłych. W
Polsce badania na temat otyłości i nadwagi u dzieci przeprowadził Instytut
„Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”. Z zebranych danych wynika, że w przedziale
wiekowym 7 – 18 lat odsetek dzieci z nadmierną wagą ciała wynosi 20proc.
Naprawdę chcesz żeby
Twoje dziecko znalazło się wśród tych dzieci? Nadwaga/ otyłość to nie tylko
względy estetyczne. Nadmierna masa ciała ma związek z powstaniem wielu
poważnych chorób!
Podawanie
dzieciom słodyczy i niewyrabianie w nich zdrowych nawyków żywieniowych to
prosta droga do rozwijania się u nich różnego typu schorzeń, które mogą pojawić
się zarówno we wczesnym, jak i w dorosłym okresie życia. Otyłość może prowadzić
do wielu powikłań takich jak cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze czy choroby
wieńcowej i znacząco obniżyć szanse dożycia późnej starości. Ministerstwo
Zdrowia Wielkiej Brytanii szacuje, że jeśli obecne niekorzystne trendy
żywieniowe się utrzymają, to do 2050 r. średnia życia
mężczyzn zmniejszy się o 5 lat! Efekty są już widoczne: lekarze
już od kilku lat diagnozują u dzieci choroby, które kiedyś były “zarezerwowane”
dla dorosłych. Są wśród nich takie jak stłuszczenie wątroby, bezdech senny,
zaburzenia rozwoju stawów i kości.
2. Grubas a społeczeństwo
Badania
wykazują, że dzieci otyłe są częstym obiektem drwin i agresji ze strony
rówieśników, przez co spada im i tak już niewysoka samoocena. Inną dziecięcą
reakcją na kąśliwe uwagi otoczenia jest zamykanie się w sobie, budowanie
poczucia bezradności i bezwolności, co może prowadzić do poważnych zaburzeń
psychicznych. Według badań przeprowadzonych przez Instytut Matki i Dziecka 66 proc. dzieci z nadwagą i otyłością doświadczyło szykan oraz
wyśmiewania ich wagi ciała zarówno ze strony rówieśników, jak i dorosłych.
Konflikty oraz brak akceptacji ze strony innych może się ciągnąć za otyłym
młodym człowiekiem przez wiele lat – przytoczone wcześniej badania IMiD
wykazały, że ¼ otyłych nastolatków jest niezadowolonych z życia, ⅓ ma niskie poczucie własnej wartości.
Tego chyba nie
trzeba komentować. Każdy wie jak szczere potrafią być dzieci i jak mogą zaboleć
ich słowa...
3. Słodycze to
pożywka dla grzybów i pasożytów...
Nieprzypadkowo
u osób z nadmiernymi kilogramami często diagnozuje się grzybice czy obecność
pasożytów. Zarówno drożdżaki Candida, jak i różnego typu organizmy
pasożytnicze, by przetrwać i móc się rozmnażać, potrzebują cukrów. Mają go pod
dostatkiem w jelicie grubym u osób, które spożywają go w nadmiarze. Odkładanie się cukru może prowadzić do przekształcenia się
niegroźnych drożdżaków w ich agresywną, chorobotwórczą formę,
która wraz z krwią może dostawać się do różnych organów i inicjować powstawanie
poważnych chorób.
Również pasożyty przepadają za cukrami, dlatego
bardzo łatwo namnażają się w organizmie dziecka, które spożywa dużo słodyczy.
Warto to wziąć pod uwagę zwłaszcza w kontekście profilaktyki i zwalczania
pasożytów popularnych u dzieci, jak np. owsiki.
Kiedy wprowadzić
słodycze do diety dziecka? Im później tym lepiej. I błagam nie tłumaczcie sobie
tego w ten sposób, że zakazany owoc lepiej smakuje albo że jak pójdzie do
przedszkola/szkoły/ koleżanki/ kolegi to i tak zje coś słodkiego. Może i zje,
ale jeżeli nauczycie swoje dziecko prawidłowych zasad żywienia to zobaczycie, że będzie wybierać zdrowe przekąski, że wcale nie będzie obżerać się słodyczami tylko dlatego, że nie jadło ich wcześniej. Chyba warto zadbać o zdrowie swojego dziecka? No chyba, że Wam się
nie chce lub Wam nie zależy...
Pozdrawiam!
#glodnizmian
#glodnizmian
*http://revitum.pl/dlaczego-dzieci-nie-powinny-jesc-slodyczy
Bardzo ciekawy i dość...dosadny artykuł ;). Też jestem za tym, że im później dziecko pozna słodycze, tym lepiej dla Niej/Niego. Aczkolwiek nie zawsze da się tego uniknąć. A najtrudniej wtedy, kiedy oczy "widzą" te wszystkie kusząco wyglądające słodkości i od razu "zjadłyby" je. Nie wiem czy u Pani jest podobnie, ale jak np. jedziemy do kogoś i wiadomo - gospodarze przygotowują słodki poczęstunek w postaci rozmaitych ciast, ciasteczek i deserów zaserwowanych na stole - to nasze dziecko widząc w dodatku, że dorośli się nimi zajadają, to również ma na nie wielką ochotę. Ale rzeczywiście większość matek chyba "na siłę" pragnie uszczęśliwić swoje dzieci, częstując je łakociami. Też odnoszę wrażenie, że to może swojego rodzaju rekompensata i chęć zadowolenia dziecka, a może i wyraz miłości do niego? Tylko, że podobnie jak stosowanie zakazów, bo np. coś jest niebezpieczne, jest wyrazem troski o swoją pociechę, to może właśnie i zakazanie jedzenia niezdrowych słodyczy będzie świadczyło o tym, że kochamy swoje dziecko, bo chcemy dla niego dobrze? :)
OdpowiedzUsuńJak się Pani czuje w roli podwójnej Mamy? :)
Pozdrawiam serdecznie,
Alicja
Mam nadzieję, że więcej Mam stwierdzi, że miłości nie okazuje się przez dawanie słodyczy. Ale chyba jeszcze długa droga do tego...W roli podwójnej Mamy radzę sobie lepiej niż myślałam, ogarniam wszystko i jestem z siebie bardzo dumna :D
UsuńWszystkie moje kończyny podpisują się pod Twoimi słowami!
OdpowiedzUsuńSuper argumenty, będę używać w konfrontacjach i ewentualnych zarzutach o unieszczęśliwianie własnych dzieci :)
Bardzo się cieszę! :)
UsuńSuper wpis! Pokaze Tesciowej.... :) I poprosze o przepis na domowy budyn :) Czy dla 1,5 rocznego dziecka moge zrobic go na mm? Serdecznie pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńCiekawe co powie :) wstawię przepis w tym tygodniu, a na budyń na mm to są inne przepisy i jeżeli jest taka potrzeba to taki też mogę dodać :)
UsuńPoprosze o 2 przepisy, jesli to nie problem...
UsuńBędą dwa :)
UsuńA JA MAM PYTANIE JAK WYGLADA TERAZ DIETA CORCI? ORAZ JAKIE WARZYWA, surówki POLECA PANI DO DRUGIEGO DANIA DLA 1,5 ROCZNEGO DZIECKA? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHmm...Mania je już przeważnie to co my..przykładowy dzień wygląda tak:
Usuńśniadania - pół bułki z żółtym serem/twarożkiem/dżemem/jajkiem do tego 200 ml mleka krowiego
II śniadanie - jeżeli rano nie było jajka to jajko na miękko lub kanapka
obiad - zupa lub drugie danie - ziemniaki+mięso+surówka
podwieczorek - owoce
kolacja - mleko z kleikiem ryżowym
Mania nie jest w stanie zjeść dużych porcji na raz i to sprawia nam największe trudności.
Dodatki do drugiego dania - surówka z kiszonej kapusty, ogórek kiszony, buraki na zimno, bukiet warzyw gotowanych na parze, surówka z kapusty czerwonej, marchewka tarta lub duszona :)
A dlaczego nie podaje Pani mm tylko krowie?
UsuńMM podaję jak nie mam krowiego. Córka jest już dość duża i uważam, że to modyfikowane nie jest Jej potrzebne, po drugie dobrze toleruje mleko krowie i co ważne (ale oczywiście nie najważniejsze) jest dużo tańsze :)
UsuńA moge zapytac jakie mleko Pani podaje?Z gospodarstwa czy ze sklepu? Moje dziecko ma poltora roku, podaje mu mm bo slyszalam, ze nalezy podawac je do 3 roku zycia.... Moze posiada Pani nowe wytyczne???
UsuńMuszę trochę zmodyfikować poprzednią wypowiedź, bo po dłuższej chwili zastonowienia doszłam do wniosku, że Córka dostaje mleko krowie tak samo często jak mm. Podaję mleko z gospodarstwa. Według zaleć IMiD dziecko powyżej 1 roku życia powinno dostawać dwie porcje mleka dziennie i oni proponują takie rozwiązanie : 1 szklanka krowiego i 1 szklanka modyfikowanego. Myślę, że jest to najbezpieczniejsze rozwiązanie. Niestety sama nie wiem jaka odpowiedź jest najlepsza. Czasy mamy takie, że badania często są sprzedawane, w zależności od tego jaki biznes ma się kręcić. W żywieniu trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem i żeby coś komuś doradzić należy zapoznać się z całą dietą pacjenta :)
UsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuję za odpowiedz! Pozdrawiam
Usuńwiększej głupoty nie słyszałam... (tzn tej, że słodycze uszczęśliwiają) jeśli dziecko nie zna smaku słodyczy to zwyczajnie ich nie potrzebuje.. bo ich NIE ZNA... nie mogło sobie tym samym wykształcić potrzeby na słodycze, nie odczuwają ich braku, bo ich NIE ZNAJĄ, a więc brednie w stylu, że czekolada uszczęśliwia to pusty frazes, którym dorośli tłumaczą sobie wpierniczanie ton czekolady (bo poprawia humor). To tak jakby powiedzieć, że owoce morza to afrodyzjak, a więc każdy kto ich nie je nie ma ochoty na seks :D nie wiem... nie znam się, ale wydaje mi się, że akurat uczenie dzieci, że jedzenie daje szczęście (a szczególnie jedzenie słodyczy) to prosta droga do tego, by wychowywać małą (a później i większą) żywą reklamę Michelin... ;/
OdpowiedzUsuńDokładnie tak i najgorsze jest to, że to rodzice czują potrzebę żeby dać dziecku coś słodkiego. Może coraz więcej Mam będzie mieć takie podejście jak Pani :)
UsuńJa chyba grzeszę, bo czasami mój synek je słodycze:( Na co dzień staram sie go bardzo dobrze odrzywiać, czyli rano kaszka potem jabłoszko lub inny owoc, potem zupka, dalej drugie danie, w międzyczasie jakiś soczek. No i właśnie czasami jakiś wafelek. Wynika to głównie z tego, że ja sama mam taką potrzebę i to jest najgorsze. Nie jem słodyczy dużo, ale czasami coś mi potrzeba zjeść i gdy prawie trzyletni bobas to widzi to także mu dam. Zawsze jednak przestrzegam zasad, że najpierw posiłak , a potem jakaś słodycz. Aha i to nie jest tak, że codziennie raczę go słodyczami, ale raz na jakiś czas. O ile oczywiście chce, bo nie zawsze chce. Potem myjemy zęby, bo jestem maniaczką mycia zębów. No cóż grzeszę:((( Serdecznie pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńDobrze, że ma Pani tego świadomość :D Są niestety dzieci, które codziennie dostają słodycze i to jest chyba najgorsze. A tak przy okazji skoro Synek dostaje owoce to po co soczek? :)
UsuńŚwietny wpis, choć na pierwszy rzut oka, wydawałoby się to wszystko takie oczywiste. Tyle,że skoro takie oczywiste, to dlaczego nasze społeczeństwo tyje? Ja do wymówek rodziców dających jeść słodycze dorzuciłbym tekst "w nagrodę". To już w ogóle masakra! Ogólnie promowanie właściwych zachowań skwitowałbym "czym skorupka za młodu nasiąknie..." Jak rodzice wpoją (przyzwyczają) zdrowe jedzenie, to później po słodycze starsze dzieci sięgać nie będą.
OdpowiedzUsuńW nagrodę albo dla zachęty: "jak posprzątasz pokój to dam Ci czekoladę" :/ Czasem to co najbardziej oczywiste jest najtrudniejsze i ciągle się zastanawiam czemu rodzice wyłączyli myślenie...Pozdrawiam :)
UsuńCiekawy wpis. Moje dzieci znają smak słodyczy i nie uważam się z tego powodu za złą matkę. Zdecydowanie częściej i chętniej jedzą warzywa i owoce. Sądzę że jak przy wszystkim trzeba znać umiar. Przy rozszerzaniu diety moich dzieci wyszłam z założenia że najpierw wszystkie inne smaki a na końcu słodki i u nas się to sprawdziło. Mi najbardziej zależało żeby dzieciaki nauczyły się pić wodę. Straszne walki prowadziłam o to z babciami 😁 i wyszłam na swoje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu okey i wiadomo, że to rodzic o tym decyduje, ale niestety są rodzice, którzy nie wiedzą co to znaczy od czasu do czasu. Nie uważam, że są złymi rodzicami tylko może nieświadomymi? Niektórzy nie znajdą sobie sprawy z konsekwencji :) Wygranej walki gratulację, bo to rzeczywiście sukces :D Pozdrawiam
UsuńTrochę beznadziejne jest to, że akceptujesz tylko pochlebne komentarze. ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem o czym Pan/Pani mówi..raz nie zaakceptowałam komentarza i brzmiał on tak: ":/". Stwierdziłam, że nic nie wnosi i niewarto go publikować ;)
UsuńCoś jeszcze ma Pan/Pani do dodania? Może podpis?
Pozdrawiam
Amen. Tylko niestety my rodzice (w moim przypadku) nie jesteśmy w stanie upilnować Juniora... dziadkowie już ręce zacierają, żeby go faszerować słodyczami - nie jedną dyskusję już z nimi przeszłam, a mały ma dopiero 5 miesięcy... szlag trafia. Już mu pokazują cukierki i mówią, cytuję "popatrz co nie długo będziesz jadł" :O
OdpowiedzUsuńPokolenie naszych rodziców nie jest świadome zagrożeń jakie niesie za sobą nadmiar cukru - a cukier obecnie to nie tylko czekoladki, to nawet zwykły jogurt, wędlina... I nie dadzą sobie przetłumaczyć!!!
Szczerze współczuję...na szczęście ja z Dziadkami dziewczynek nie mam takiego problemu, ale wiem jak takie sytuacje wyglądają w innych domach. Może Dziadki tylko tak gadają, a jak przyjdzie co do czego, to będą się liczyć ze zdaniemy Mamy? To prawda, że cukier znajduje się w wielu produktach, dlatego tak ważne jest czytanie etykiet, a szczególnie produktów dla dzieci.
UsuńPozdrawiam!
Mój synek ma 9 miesięcy. Babcia męża już chciała mu dać czekoladkę... Ciocia tak samo. Na moję odpowiedź: nie nie dostaje słodyczy i na razie nie dostanie, zareagowały jakbym jakiejś wielkiej przyjemności dziecku odmawiała. O moich rodziców się nie martwię, moja mama jest bardzo fair i wiem, że nie dałaby słodyczy małemu bez mojej wiedzy, zresztą ona też uważa, że im później tym lepiej. Nie jestem jakąś fanatyczką, ale co te słodycze dziecku dadzą? nic. A owoce, bakalie? to też jest słodkie i wystarcza:)
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem fanatyczką i uważam tak jak Pani, że im później tym lepiej :)
UsuńPozdrawiam
Odrobina słodyczy nie zaszkodzi, a dzieci, które mają tendencję do tycia i tak będą miały problemy z utrzymaniem właściwej wagi.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to zależy co mamy na myśli mówiąc 'odrobina słodyczy'. Po drugie po co te słodycze? Po trzecie wszystko jeszcze zależy od tego jak wygląda dieta dziecka. Pozdrawiam
UsuńA kiedy doczekamy się linku do Pani wywiadu?! Wierni czytelnicy PRAGNĄ zobaczyć a akcji kontrowersyjną i ostrą Marię Rotkiel dietetyki :-D
OdpowiedzUsuńJest zbyt kontrowersyjny...a czy pragną to nie wiem, bo nie wiedzą o tym wywiadzie :D
UsuńPozdro Anonimku! :D
U nas babcie próbowały przemycić coś słodkiego, ale kiedy zaprotestowałam przyznały mi rację. Za to je uwielbiam. Zawsze słuchają tego co rodzice mają do powiedzenia :)
OdpowiedzUsuńMam do Pani pytanie odnośnie wprowadzania kasz. Mój synek ma skończone 6 miesięcy. Do tej pory jadł kaszę jaglaną, kukurydzianą, pszenną i kleik ryżowy. Chciałabym mu podać również inne kasze. Czy to jest już dobry czas (wiem, że mogę mu podać mannę, ale co z innymi kaszami?).
Babcie idealne! Jeżeli chodzi o kasze to według najnowszych zaleceń dziecko może spożywać każdy rodzaj kasz, nie trzeba sie martwić o gluten. Jedyne o czym trzeba pamiętać to, że przy spożywaniu produktów bogatych w błonnik trzeba zadbać o większe spożycie wody :)
UsuńMoim zdaniem wszędzie trzeba zachować zdrowy umiar. Głupotą jest karmienie dzieci słodyczami i sztucznymi produktami od samego początku jednak z doświadczenia wiem, że jak dziecko nie zasmakuje słodkiego i później widzi je poza domem to zachowuje się jak pies spuszczony ze smyczy, Warto uczyć dziecko co wolno a co nie wolno i dlaczego nie wolno, abyśmy nie mieli scen i ataków szału poza domem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jasne, że warto uczyć, ale nie roczne dziecko, a niestety tak wiele osób robi. Na wszystko przychodzi czas :)
UsuńPozdrawiam!
Wszystko pięknie i ładnie, tylko jest jeszcze rodzina... ja proszę żeby nie dawać, bo on nawet nie zna smaku( słodyczy, to w odpowiedzi słyszę: ale jak on chce (a chce wszystko co jedzą inni, niekoniecznie słodycze), inne dzieci jedzą a jemu nie dasz, przecież mu nie zaszkodzi... Najgorzej, jak dają mu za moimi plecami, a potem się wypierają prosto w oczy - ostatnio przyłapałam, jak babcia podała mojemu 10 miesięcznemu dziecku oranżadę w proszku :O
OdpowiedzUsuńTo prawda, z rodziną bywa ciężko. U nas był całkowity zakaz podawania słodyczy Marysi do pierwszego roku życia i nikt nawet się o to nie pytał. Później częściej pojawiały się pytania, ale o wszystkim decydowałam Ja i w sumie dalej każdy pyta mnie o zdanie. Najgorsze jest to, że takiemu maleństwu, a 10 miesięczne dziecko, to naprawdę maleństwo robi się krzywdę takim zachowaniem...Może warto wymyślić historię, że dziecko później miało boleści brzucha i pół nocy nie spało? Może to wystarszy rodzinę? :)
UsuńWitam, bardzo ciekawy wpis i w pełni się zgadzam. Mam prawie roczna corke i bardzo bym chciała jak najdłużej wychowywać ja w świecie bez cukru. Na razie się to udaje ale zbliżaja się jej pierwsze urodzinki a mi się marzy sesja ze smash cake. Co o tym sądzicie ? Myślę że każde dziecko ucieszyłoby się na zabawę z tortem tylko jak zrobić " zdrowy" tort? Co z kremem ? I ile ona może takiego zjeść na raz? Proszę o opinie i ewentualnie jakiś przepis.
OdpowiedzUsuńJa niedawno sama zrobiłam tort pierwszy raz, bez cukru i na dodatek bez glutenu. Biszkopt slodzony był tylko miodem a przełożenie było z bitej śmietany z mascarpone z miodem, suszonych moreli i owoców. Wyszedł nawet za słodki i następnym razem będzie mniej miodu.
UsuńMoim zdaniem każdy wybiera sam, co daje swojemu dziecku. Dziecko na pewno się z nimi zetknie, jeśli nie w domu, to u znajomych, w sklepie czy szkole.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Ja dopuszczam w naszej diecie niewielki ilości słodyczy, ale najczęściej przygotowuję je sama. Najgorsza jest jednak walka z dziadkami, koleżankami, a nawet obcymi ludźmi, którzy chcą uszczęśliwiać syna batonikami, ciasteczkami itp.
OdpowiedzUsuń