Najlepsze
pomysły przychodzą mi do głowy kiedy usypiam Weronikę. I tak dwa tygodnie temu
wymyśliłam sobie, że nasz telewizor się zepsuł. Nie działa od samego rana i tak
mniej więcej do godziny 19. Później wszystko wraca do normy i historia rano się
powtarza.
Jak byłam w
pierwszej ciąży, to czytałam artykuły, że małe dzieci nie mogą oglądać
telewizji. Wiedziałam o tym i dość długo Mania nie oglądała bajek. Aż pewnego
dnia dla swojej wygody postanowiłam Jej coś włączyć, Mała była zachwycona, a ja
miałam chwilę dla siebie. Co jakiś czas tych chwil chciałam więcej, były mi
potrzebne żeby odpocząć, bo opieka nad dzieckiem i druga ciąża dawały mi w
kość. Wiedziałam, że źle robię...ale usprawiedliwiałam się bardzo dobrze. I
tak, to moje kochane dziecko uzależniało się od telewizji.
Ostatnio
bajki musiały być włączone przez cały czas jak byłyśmy w domu i to od samego
rana. Ja oczywiście mając tysiąc rzeczy do zrobienia włączałam grzecznie
ulubione bajeczki.
Aż pewnego
dnia stwierdziłam, że już za dużo tej telewizji. Mania w ogóle nie słuchała co
do Niej mówimy. Ma dwa lata, a mówi naprawdę mało. Była bardzo nerwowa.
Rozumiem bunt, ale czasem przechodziła samą siebie. I tak pewnego dnia zaraz po
przebudzeniu, poprosiła o bajkę, a ja powiedziałam, że telewizor się zepsuł.
Na co Mania
wpadła w ogromną złość, zaczęła rzucać się na łóżku, krzyczeć baja-baja.
Dopiero jak się uspokoiła, to powtórzyłam, że telewizor się zepsuł i może jak
Tata przyjedzie, to naprawi. I to na szczęście Ją uspokoiło. Później jeszcze
kilka razy prosiła o bajkę, ale po chwili sama mówiła, że Tata naprawi.
Problem
zaczął się jak Tata przyjechał, bo przecież Ona pamiętała, że 'Tata naprawi'.
Ale szybko dało się Jej przetłumaczyć, że Tata nie da rady i musi przyjechać
Pan z wiertarką. (uzupełnienie! Tata wie, że wiertarką nie naprawia się telewizora :)) Przez trzy dni wspominała o bajce i zaraz sama dodawała, że
Pan naprawi, a później zapomniała o bajkach.
Telewizor
nadal jest zepsuty, a moje dziecko wreszcie potrafi zająć się czymś innym. Co
chwile tańczymy, czytamy, mówimy wierszyki, alfabet, liczymy, malujemy farbami
itd. I wiecie co? Ja naprawdę jestem w stanie wszystko zrobić. Telewizor wcale
nie ułatwiał mi opieki nad dziećmi. Myślę, że teraz jest mi nawet łatwiej nad
Nimi zapanować. Tylko najgorsze jest to, że nawet ja tęsknię za tymi bajkami.
Dzień bez Agi Bagi? Niestety Mania nie rozumie, że można obejrzeć tylko jedną
bajkę. Może kiedyś uda nam się wprowadzić takie zasady.
A Wasze
dzieci oglądają bajki? Co o tym myślicie?
Pozdrawiam!
Dodaj w formie uzupełnienia, że Twój mąż nie jest ułomny i wie, że telewizora nie naprawia się wiertarką. Że to tylko taka konwencja żeby Marysia lepiej podjęła ogrom problemu jaki się wiąże z naprawą telewizora ;-)
OdpowiedzUsuńU nas wszystko naprawia się wiertarką, ale rzeczywiście o Mężu dobrze, to nie świadczy... :D
UsuńNiestety, dwuletni maluszek to za wcześnie moim zdaniem na bajki. Wydaje mi się, że właśnie, kiedy będzie na tyle duża, żeby przyswoić wiedzę, np. dwie bajki dziennie i się tego trzymać, to dopiero wtedy będzie TV odpowiednia ;) Brawo jednak, że tak szybko Ci poszło odzwyczajenie ;) A czy w takim razie nie włączacie w ogóle telewizora? Bo przyznam się szczerze, że bałabym się sytuacji i dociekań typu "dlaczego tylko bajki są zepsute" ;)
OdpowiedzUsuńW ogóle nie włączamy. Dopiero jak Mała pójdzie spać, w drugim pokoju, to coś oglądamy. Ale u Dziadków działają tylko wiadomości i piłka nożna i nawet nie ma problemu :)
Usuń